niedziela, 12 stycznia 2014

Jacob&Bella 2

Nie brzmiał szczerze.. Nadal mu coś leżało na sercu. Nie ciągnęłam dalej tej rozmowy bo na pewno doszłaby donikąd. Edward mnie czasem okłamuje żeby mnie chronić.. I to mnie najbardziej boli.. KŁAMSTWO!.. Wszyscy mnie okłamują.. tylko nie Jake. Z nim zapominam o wszystkim i .. i świetnie się z nim dziś bawiłam do czasu.. Nagle usłyszałam dźwięk wjeżdżającego samochodu na podjazd.
-To Charlie- odkleiłam się od niego- Musisz stąd iść, lepiej żeby cię nie zobaczył. Wściekł się jak usłyszał o naszych zaręczynach, więc dobrze by było jakby nie dowiedział się też o tym że wieczorami siedzisz u mnie w pokoju.- uśmiechnęłam się do niego. On tylko pocałował mnie w usta i podszedł do okna.
-Śpij dobrze Bello.- wyskoczył przez okno i pobiegł do lasu.
Zeszłam na dół do kuchni gdzie siedział Charlie.
-Cześć tato- powiedziałam a on pocałował mnie w policzek.- Gdzie byłeś cały dzień? – dosiadłam się do niego.
-Byłem na rybach z Billy’m- powiedział pijąc kawę.- A ty co robiłaś kiedy mnie nie było? Pewnie spędzałaś czas z Edwardem?- powiedział niechętnie ostatnie zdanie.
-Tak właściwie to byłam u Jake’a.-uśmiechnęłam się co od razu zauważył Charlie. – Ym.. Może zrobie jakąś kolację- po chwili zmieniłam temat. Podeszłam do lodówki i spojrzałam na produkty.- Trzeba zrobić zakupy.. Może kanapki?- zamknęłam ją po czym podeszłam do szafki i wyjęłam z nich chleb.
-Zakupami zajmę się jutro dobrze?- powiedział dopijając kawę.
-Nie musisz- powiedziałam smarując kromkę chleba- Wybiorę się do sklepu po szkole.
-Dobrze, Bello.- odparł a ja położyłam kanapki na stole i zaczęliśmy je jeść. Kiedy talerz był pusty, pozmywałam naczynia i poszłam do swojego pokoju aby przygotować się do snu. Gdy weszłam do pokoju zastałam tu Jacoba. No nie .. jeszcze jego tu brakowało..
-Jake co tu robisz?!- powiedziałam kiedy zamknęłam za sobą drzwi- Jeśli Charlie cię zobaczy będzie wściekły.
-Przyszedłem po to aby z tobą porozmawiać.. – usiadł na łóżku i spojrzał się na mnie- To co się wydarzyło wtedy na plaży..
-PRAWIE wydarzyło Jake, prawie.. Byłam zmęczona i nie wiedziałam co robię.- odwróciłam się do niego plecami w celu szukania piżamy w szafce.
 -Znów to robisz!- wstał z łóżka.
-Co??- odwróciłam się w jego stronę.
-Okłamujesz sama siebie.- podszedł do mnie.
-Ja..Ja nie wiem o czym ty mówisz-odwróciłam wzrok- a teraz wybacz ale idę się wykąpać!- powiedziałam i szłam w kierunku drzwi kiedy Jacob złapał mnie za rękę i przysunął mnie do siebie.-Jake puść mnie!
-Obiecaj mi że przemyślisz to sobie..-spojrzał mi w oczy. Normalnie można w nich odpłynąć. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Jake widząc to również się uśmiechnął tym swoim uśmieszkiem, po czym objął mnie. Znów poczułam ciepło z jego wilczej skóry. Było mi tak dobrze.. Mogłabym tak stać wieczność w jego objęciach.. Co ja wyprawiam?! Kocham Edwarda… A .. może jednak nie? Za dużo tych pytań na dziś! Jestem z Edwardem zaręczona i tak ma być! Odsunęłam się od niego.
-Dobrze- wyszeptałam i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam Jake’a w moim pokoju już nie było. Jak gdyby nigdy nic poszłam pod prysznic a następnie położyłam się do łóżka. Zaśnięcie trwało mi jakieś pół godziny. Cały czas myślałam o tym czy dobrze robię.
Rano wstałam ubrałam się i zjadłam śniadanie. Wyszłam przed dom i wsiadłam do mojego samochodu po czym ruszyłam w kierunku szkoły. Zdążyłam punktualnie. Kiedy weszłam do klasy zadzwonił dzwonek. Usiadłam obok Edwarda, pocałowałam go delikatnie w usta i wsłuchiwałam się w słowa nauczyciela. Po 2 godzinach lekcyjnych przyszła pora na wf. Graliśmy w siatkówkę. Po wf-ie przyszła pora na lunch. Usiadłam jak zwykle przy stoliku z Jessicą, Mike’m, Eric’iem i Angelą
-No to został tydzień do wakacji, macie jakieś plany?- zapytał Mike gdy się do nich dosiadłam.
-Imprezy, słodkie lenistwo na plaży- rozmarzyła się Jessica.
-A ty Bella?- zwrócił się do mnie- Co będziesz robić?
-Jeszcze o tym nie myślałam.. Korzystać z życia- uśmiechnęłam się pod nosem.- A po wakacjach studia.
-Nie mogę w to uwierzyć że we wrześniu już się tu nie spotkamy!- zasmuciła się Jessica.
-Ten czas tak szybko leci … - odezwała Angela.
Spojrzałam się na Edwarda. On cały czas mnie obserwował. Po lekcjach czekałam przy samochodzie na Edwarda aby mu coś powiedzieć. Wreszcie go zauważyłam gdy zbliżał się do mnie. Pocałowałam go delikatnie, a równocześnie namiętnie.
-Spotkamy się dzisiaj- powiedział całując mnie w policzek.
-Zaraz będę jechać na zakupy a potem mam zamiar pojechać do ..
-Do Blacka? – nagle jego mina zmieniła się na poważną.
-Chce mu powiedzieć o zaręczynach…
-O, no dobrze.. W takim razie zajrzę do ciebie wieczorem- odparł całując mnie w czoło, po czym podszedł do swojego volvo i odjechał.
Wsiadłam do swojego auta i ruszyłam do marketu aby kupić potrzebne produkty. Po zakupach udałam się w kierunku rezerwatu. W połowie drogi rozpadał się deszcz. Kiedy zaparkowałam przy domie Blacków zapukałam do ich domu.
-Witaj Bello.- powiedział Billy otwierając mi drzwi.
-Jest Jake? Muszę z nim porozmawiać. – odparłam.
-Zaraz go zawołam- rzekł Billy i poszedł do pokoju Jake’a. Po chwili w drzwiach stanął młodszy z Blacków.
-Hej Bells- uśmiechnął się widząc mnie. – Może wejdziesz? – zaproponował.
-Ja tylko na chwilę- usiadłam na ławce przed domem.
-Zapowiada się poważnie. – odparł Jake siadając obok mnie.
-Uważam.. Że powinieneś to wiedzieć…-zaczęłam.
-Przemyślałaś całą sprawę? – przeszkodził mi.
-Proszę nie przerywaj mi .. Chce żebyś wiedział że jestem zaręczona z Edwardem.
-Coo?!!- wstał z ławki. – Jak to jesteś z nim zaręczona?!  - był wściekły.
-Kocham go i ty powinieneś to zaakceptować że chce w nim wziąć ślub Jake- wstałam i położyłam rękę na jego ramieniu- To jest mój wybór.
-Nie pozwolę na to!- krzyknął po czym zmienił się w wilka i pobiegł do lasu.
-Jake!- zaczęłam za nim biec, ale on był ode mnie szybszy. Bałam się że sobie coś zrobi. Nie panuje nad agresją. Co ja zrobiłam?!!
Szybko pobiegłam do mojego samochodu i pojechałam w miejsca w których mógł on być. Na próżno! Nie było go ani na plaży, ani u Emily i Sama, nigdzie.. Wreszcie mnie olśniło gdzie mógł pobiec!

//Minia;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz